Marzenia Samotnika - Zygmunta Glogera

 


"Marzenia samotnika"

 

W cichym zakątku kraju, mało światu znanym,
modrą wstęgą przejrzystej rzeki przepasanym,
strojnym w brzozowe gaje i łąki zielone,
na których rolnik wznosi stogi niezliczone,
pod cieniem lip odwiecznych stał dworzec drewniany.
Stary, krzepko stał jeszcze, białe jego ściany
wdzięcznie się odbijały w gęstwinie ogrodu
grządki kwiatów stroiły mu trawą skoszoną,
dzikie wino oplotło ganek gwoli chłodu,
nie było na nim herbów, tylko zawieszono
na drzwiach obraz Najświętszej Panny z antyfoną.
W tem ustroniu samotnem, tak cichem i miłem,
wśród izby na poddaszu, otoczon ksiąg pyłem
siedział w szarej kapocie człowiek młody jeszcze. (...)

W izbie, przy słabem świetle, wiała jakaś trwoga
tajemnicza: stosy ksiąg i rdzawe pancerze,
łuskawe saraceny, zbutwiałe makaty,
skrzynie srodze zamczyste, a ze ścian komnaty
spoglądające króle, hetmany, rycerze,
po kątach kościotrupy, jak przeszłości cienie,
która indziej wygnana - tu miała schronienie.
Człowiek, który siadywał w tym skarbcu pamiątek,
zamknął się w nim za młodu i lat już dziesiątek
codziennie tu przybywał do swego ukrycia.
W jego rysach widniała owa cisza głucha,
która niełacno zdradza ani cierpień ducha,
ani uczuć namiętnych.

Za cel swego życia obrał prace,

o których z ludźmi mówił mało,
choć poświęcił im przeszłość - oddał przyszłość całą.

 

Z.G.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga