Aleksandra Bonawentura Gloger – „Ory Jelska”, pisarka z Jeżewa k. Tykocina


Urodziła się w połowie lipca 1860,  jako córka Aleksandra Jelskiego h. Pielesz, dziedzica majątku Zamość w dawnym powiecie ihumeńskim, obecnie to rejon puchowicki obwodu mińskiego. Jej matką była Helena z Kałęczyńskich h. Nałęcz.

Ojciec A Jelski.

Matka Helena Jelska.

Początkowo kształciła się w domu, korzystając z bogatej biblioteki ojca. Potem, na pensji wizytek polskich w Wersalu pod Paryżem. 


 

Po powrocie z Francji, w 1882 poznała Zygmunta Glogera, który przyjechał do Zamościa na zaproszenie jej ojca, kolekcjonera. Rok po tej wizycie, wiosną 1883, byli już małżeństwem. Zamieszkali w Jeżewie, a w grudniu urodziła się ich córka Joanna Michalina. W grudniu 1884 Glogerowie oczekiwali kolejnego potomka, ale druga córka urodziła się martwa. Trzy lata potem w 1887, szczęśliwie doczekali syna Stanisława. 



***


Aleksandra Glogerowa, oprócz obowiązków żony i matki, zajmowała się też twórczością literacką. Pod pseudonimem "Ory Jelska", pisała o środowisku ziemiańskim, w którym wyrosła i żyła. 


Książka była do kupienia na Allegro.pl

W powieści „ Hanka”, przedstawia jałowość duchową ówczesnego środowiska ziemiańskiego Białorusi.  W„ Panta rej”, pokazuje przemianę bohaterki, pod wpływem myśli, o przemijaniu. „Ewunia”, to afirmacja cichego rodzinnego szczęścia. W „Homo sapiens XX wieku”, rozważa życie siedząc przy dziecięcej kołysce. Powieści te ukazały się dopiero po jej śmierci.



http://bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/8441/PDF/bw08_t4z3.pdf

 

Za jej życia, drukiem ukazał się jedynie (w „Księdze pamiątkowej na uczczenie setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza”), szkic o dworze w Dudziczach, gnieździe rodziny Jelskich. 


 



***


Szczęście Aleksandry trwało tylko 16 lat. O przyczynie jej śmierci pisze do teściów sam Gloger.


 

W kaplicy tej w dniu 14-ym kwietnia 1899 r. złożone zostały (w trumnie metalowej w sklepie podziemnym) zwłoki śp. Aleksandry z Jelskich Glogerowej, zmarłej na zapalenie płuc zakończone paraliżem serca, w dniu 11 kwietnia o godzinie 9 i minut 10 wieczorem, w Jeżewie w parafii tykocińskiej. Po zgonie tej najzacniejszej żony, matki i Polki, który nastąpił we wtorek, eksportacja zwłok przy licznym udziale ludu okolicznego i obywatelstwa nastąpiła do kościoła parafialnego we czwartek po południu, a pochowanie w podziemiu kaplicy w piątek o 11-12 w południe. Żałobną tę pamiątkę przesyła Rodzicom Zmarłej świętej Ich córki, niepocieszony do zgonu mąż  Z.G.

 

Akt Zgonu Aleksandry Gloger wystawiony w dniu 13 kwietnia 1899 r.

 ***

 

Z listu pisanego do teściów, wieje smutkiem po stracie kochanej przez wszystkich domowników Aleksandry

 

 Jeżewo dnia 24 grudnia 1899 r.

Kochani Rodzice!

Wczoraj wieczorem zasiedliśmy do stołu wigilijnego wszyscy ze łzami w oczach. Zapłakała rzewnie i matka moja i ciotka Antonina i Zosia Jaczyńska i Gustaw miał łzy w oczach i dzieci były smutne. O sobie już nie mówię, bo kto przez lat 16 zaznał takiego szczęścia rodzinnego jak ja, ten po jego stracie wesołym już nigdy być nie może. Połowę opłatka, którym rozłamaliśmy się w Jeżewie przesyłam Kochanym Rodzicom do Zamościa. Był przynajmniej pod tym samym dachem, który był własnym i miłym Olesi i w ręku tych, którzy dla Niej byli tak drodzy. Wraz z opłatkiem wszyscy przesyłają Kochanym Rodzicom najserdeczniejsze życzenia świąt, oczywiście nie wesołych, bo o radości mowy być nie może, ale życzenia pociechy z wnuków i zdrowia w nowym roku.

O Stasiu mogę zakomunikować nader pomyślne wiadomości. Pomimo że z powodu szkarlatyny opuścił całe 7 tygodni nauki, nie tylko jednak że nie pozostał w tyle za kolegami, ale w 1-szym oddziale jego klasy, gdzie wybrani są najlepsi uczniowie w ogóle, a przynajmniej najzdolniejsi w liczbie 56-ciu, on należy do 4-ch najlepszych. Ze wszystkich przedmiotów ma stopnie celujące i cztery 5-tki ze sprawowania, uwagi, porządku i regularnego przychodzenia na lekcje. Co prawda to przyczyniło się głównie do tego moje z nim zamieszkanie, bo jednak mieszkał u pani Abłamowiczowej, to zostawiony bez dozoru i nie obudzony w porę prawie co dzień spóźniał się rano do szkoły. Janka jest również dla mnie źródłem ukojenia w moim ciężkim smutku. We wszystkiem dziwnie wstępuje w ślady świętej swojej matki. Dobra, szlachetna, poświęcona dla innych, czynna nad wyraz. Od powrotu z Zamościa przeczytała już kilkadziesiąt tomów zaleconych przeze mnie i pozostawiła wszystko w swej pamięci, wyuczyła czytać i katechizmu troje dzieci poczciwego naszego ogrodnika, zajmowała się ogrodem, a obecnie gdy Staś przyjechał na 4 tygodnie do domu, mówi z nim po francusku i pilnuje jego gry na fortepianie, dwa razy dziennie.

Ja niestety teraz wybrać się do Zamościa nie mogę. Nad moją Encyklopedją Staropolską, żeby z wydaniem zeszytów stawić się w terminie prenumeratorom, mam pracy obowiązkowej 10-12 godzin dziennie, nie wyłączając nawet 1-go dnia świąt Bożego Narodzenia w Jeżewie. W pracy tej znajduję jedyną ulgę w moim ciężkim smutku, tembardziej że cały plan jej i wydawnictwa był wspólnie z moją Olą uprojektowany, obmyślany, uorganizowany i rozpoczęty. Rozumna ta kobieta, cieszyła się nadzieją tego wydawnictwa już za życia, obiecując dla dziatek nie tylko pewną materjalną korzyść, ale i konieczność wydania w ten sposób streszczenia wszystkich rozproszonych i bezimiennych prac moich, żeby dzieciom zostawić pamiątkę i wdzięczność u ludzi za mozolną pracę ich ojca. Wymawiała mi, żem najważniejsze prace moje drukował bez położenia nazwiska, np. na „Obchodach weselnych”, które już dziś do białych kruków należą, a nikt nie wie, że to była moja praca i na 2-ch wydaniach „Księgi rzeczy polskich”, które się rozeszły bez mojego nazwiska, jedno w 7000, drugie w 8000 egz., co Olesia uważała wprost za pewien rodzaj krzywdy swoich dzieci i na „Geografii historycznej”, która z polecenia Akademii wydana już została w Krakowie, gdym również nie położył mego autorstwa, sama nazwisko napisała, a zdołałem tylko wykreślić imię.

Mamy nadzieję, że Kochani Rodzice zechcą odwiedzić Jeżewo i smutną mogiłę Oli. Teraz w zimie to rzecz prawie niemożliwa, ale jak Bóg da doczekać nam wiosny np. na naszą Wielkanoc, którą będziemy mieli 15 naszego kwietnia lub na Wielkanoc starego stylu, która wypada w 3 tygodnie później. Na jedną i drugą i Stach będzie w domu i ja i Janka.

Ściskam serdecznie drogich Rodziców – kochający zięć Zygmunt.

 

Pierwsza strona listu. Reszta w:

- AGAD, Archiwum Prozorów i Jelskich, sygn. 136




 

 

Źródła: 

 - "Zapomniana pisarka z Mińszczyzny", [w] Magazyn Polski, Nr 2, z 2017 r. https://docplayer.pl/111706977-Festiwal-koled-i-pastoralek-nr-2-134-luty-2017-spotkania-w-karnawale.html

- zdjęcia z :"Zygmunt Gloger- pisarz myśliciel, uczony studia", Książnica Podlaska, Białystok 2016.

- „Księga pamiątkowa na uczczenie setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewiczahttps://kpbc.umk.pl/dlibra/publication/1554/edition/24904/content


Komentarze

Popularne posty z tego bloga