"Było nie mineło" szukał co już znalezione...
Najstarszą wzmiankę o istnieniu w Tykocinie kościoła parafialnego odnajdujemy w dokumencie wydanym w 1434 r. przez ówczesnego dziedzica dóbr tykocińskich, starostę smoleńskiego Jana Gasztołda. Jego treścią jest uposażenie parafii rzymskokatolickiej w tym mieście. Kościół zajmował posesję, w skład której wchodził przykościelny plac, czyli cmentarz, ogród przykościelny i miejsce stanowiące uposażenie plebana. Donator nie opisał dokładnego umiejscowienia fundacji w przestrzeni miasta. Nie wiemy zatem, czy kościół zajmował parcele przy lokacyjnym rynku, czy też przy ulicy sąsiadującej z nim. Na podstawie opisu zamieszczonego w dokumencie można ustalić, że ogród znajdował się przy kościele, zaś cmentarz ciągnął się ku rzece. Nie dochodził jednak do samej rzeki, ponieważ od tej strony przylegał doń plac zwany locum pro Dote Plebani, przeznaczony zapewne na plebanię i inne mieszkalne zabudowania proboszcza. Dokładna lokalizacja została podana w inwentarzu Tykocina z 1571 r. W tym czasie kościół zajmował plac położony w nadrzecznej (północnej, czyli lewej) pierzei ulicy Czychrowskiej. Była to pierwsza posesja w tej pierzei, tuż za głównym rynkiem. Nie ma tu wzmianki o ogrodzie, natomiast odnotowano istnienie przy kościele plebanii i domów księży. Z pewnością znajdowały się one na owym, przylegającym do cmentarza, nadrzecznym placu opisanym w przywileju Gasztołda. Do parafii należała także piąta od rynku posesja w pierzei prawej (południowej) ulicy Czychrowskiej. Ten tzw. plac plebański składał się z działki siedlibnej o powierzchni 2 prętów oraz ogrodu przydomowego o powierzchni 3 prętów. Posesja ta, wolna od podatków, była jedyną, jaka w tym czasie poza obrębem placu przykościelnego należała w mieście do tykocińskiego plebana.
W czasie wielkiego pożaru Tykocina w 1573 r. kościół spłonął, a przynajmniej poważnie ucierpiał i wymagał gruntownego odnowienia, o co zabiegał osobiście biskup łucki Bernard Maciejowski. Brak źródłowych informacji o architekturze pierwotnego kościoła z XV w. Nie wiemy też, czy przetrwał niezmieniony do drugiej połowy XVI w. Kościół, który w 1573 r. padł ofiarą pożaru, był z pewnością murowany. Przemawia za tym znacznie późniejsza informacja, znajdująca się w tekście manifestu szlachty z 1665 r. przed sądem ziemskim na terminach ziemskich tykocińskich, dotyczącego zniszczenia akt ziemskich tykocińskich. Jest w nim mowa o starym murowanym kościele zniszczonym przez wrogów. W pierwszych latach XVII w. odbudowa kościoła parafialnego zniszczonego w pożarze w 1573 r. prawdopodobnie nie była zakończona. Jeszcze bowiem w 1593 r. biskup Maciejowski czynił starania o odbudowę zniszczonego od 20 lat kościoła. Biskup wniósł 8 września 1593 r. do akt grodzkich w Wiźnie oświadczenie o przejęciu od proboszcza Stanisława Fogelwedera kwoty 450 złotych polskich, uzyskanej z dziesięciny mieszczan tykocińskich oraz dochodów ze wsi Popowlany na rzecz odnowienia kościoła. Według słów proboszcza, cytowanych w liście Łukasza Górnickiego do króla Zygmunta III, w 1603 r., użytkowała parafia drewniany kościół Bernardynów przy Rynku Nowego Miasta. Już jednak w 1604 r. kościół parafialny był gotowy, za czym przemawia fakt, że biskup łucki zezwolił zakonowi na ponowne zajęcie nowomiejskiego drewnianego kościoła i klasztoru. Odnowiona parafialna świątynia przetrwała do „potopu szwedzkiego”. W dokumencie uposażenia kościoła wniesionym do Akt Kancelarii Królewskiej w 1630 r., wpisanym następnie w 1646 r. do Liber Beneficiorum Diecezji Łuckiej, pojawia się termin „na Poświątnem”, użyty w stosunku do majętności w mieście należących do kościoła. Dotyczy on obszaru pierwotnego uposażenia, czyli ogrodu i placu pro dote plebani.
Potop szwedzki przerwał gwałtownie rozwój miasta, kładąc zapewne kres jego dotychczasowej strukturze przestrzennej. Trwająca wiele miesięcy okupacja zamku przez wojska radziwiłłowskie i sprzymierzone siły szwedzkie, musiała zrujnować śródmieście z rynkiem głównym i przyległymi ulicami, przede wszystkim ulicą Czychrowską. Obszar miasta sąsiadujący z alumnatem i mostem na Narwi ufortyfikowano wałami obronnymi. Należy przypuszczać, że umocnienia te zdewastowały główny rynek. Kościół farny został ograbiony. Zdeponowane w nim akta ziemskie i parafialne przeniesiono na zamek. Dzieła zniszczenia dopełniła sławna bitwa o zamek rozegrana w tym miejscu 27 stycznia 1657 r. Stary murowany kościół parafialny został zrujnowany, jak podano w manifeście szlachty na sesji sądów ziemskich w Tykocinie w 1665 r. Przed 1665 r. kościół parafialny odbudowano. Podobnie jak poprzedni, był on murowany, o czym świadczy uwaga biskupa łuckiego Joachima Przebendowskiego, zanotowana podczas wizytacji w 1717 r. Obok kościoła wzniesiono dużą dzwonnicę, do której ks. Kazimierz Zwierz, ówczesny proboszcz, późniejszy sufragan łucki i biskup otoński, ufundował w 1664 r. dzwon „duży i piękny, z herbem, napisem i rokiem 1664”. Przy kościele funkcjonował przytułek dla ubogich, znajdujący się zapewne na kościelnej posesji. Jego istnienie potwierdzają źródła z 1680 i 1682 r. Zbudowano go po 1665 r. z drewna ofiarowanego z lasu należącego do Wojciecha Niecieckiego ze wsi Nieciece. Jego też staraniem ogrodzono drewnianym płotem przykościelny cmentarz.
Początek XVIII w. przyniósł ponowne załamanie rozwoju Tykocina. Przyczyną było pasmo klęsk wywołanych przez wojnę północną, która przetoczyła się również nad tym miastem. W czasie działań wojennych został zrujnowany parafialny kościół. Przed 1717 r. staraniem proboszcza ks. Wojciecha Łupińskiego zbudowano kościół nowy, lecz tym razem drewniany. Na kościelnej posesji znajdowała się w tym czasie także plebania, domek wikariusza i zabudowania gospodarcze, przytułek dla ubogich, czyli szpital (stojący na przykościelnym placu) oraz 14 domków na tzw. Poświątnym. Pod względem architektonicznym kościelna budowla przedstawiała się niezbyt okazale. W sprawozdaniu z kolejnej biskupiej wizytacji w 1738 r. kościół opisany jest jako structurae mediocris.
W połowie XVIII w. Jan Klemens Branicki, dziedzic
dóbr tykocińskich, dokonał zasadniczej przebudowy Tykocina, nadając mu barokowy
kształt urbanistyczny, czytelny do dziś. W dotychczasowej literaturze przedmiotu
przyjęto tezę, jakoby impulsem do budowy nowego barokowego kościoła i
przebudowy śródmieścia Tykocina miał być wielki pożar, który w 1741 r. strawił
drewniany kościół parafialny i centralną część miasta. Datę pożaru po raz
pierwszy podał ks. S. Jamiołkowski. Po nim kolejni autorzy opracowań dziejów
Tykocina i tykocińskiego kościoła powtarzali tę informację, aż weszła na stałe do historiografii
miasta. Przyjął tę datę również Wojciech Trzebiński, badacz dziejów
kształtowania się miejskiej przestrzeni Tykocina. Elżbieta Żyłko, publikująca
rezultaty swoich poszukiwań archiwalnych dotyczących architektury i urbanistyki
Tykocina w XVIII w., datę pożaru w 1741 r. podaje jedynie jako przypuszczenie. Zarówno ks. Jamiołkowski, jak i pozostali badacze
nie powołują się na żadne konkretne źródło, przyjmując rok 1741 jako datę
spalenia się parafialnego kościoła, poprzedzającego wzniesienie nowej, zachowanej
do dziś barokowej świątyni. Wprawdzie lektura artykułu ks. Jamiołkowskiego daje
wrażenie, jakoby wzmianka o pożarze kościoła w tym właśnie roku znajdowała się
w aktach parafialnych, a ściślej w sprawozdaniach biskupich wizytacji, jednak
autor nie przytacza żadnego źródłowego cytatu, jak to często czyni w innych
przypadkach. Czy możemy na tej podstawie przypuszczać, że informacja o dacie
pożaru kościoła nie została zaczerpnięta z dostępnych ks. Jamiołkowskiemu źródeł
pisanych? Ani ks. Jamiołkowski, ani późniejsi badacze nie wykorzystali do badań
nad dziejami tykocińskiego kościoła ksiąg chrztów, ślubów i zgonów
z parafialnego archiwum. Szczególnie cennych informacji o sytuacji kościoła,
cmentarza i zabudowań parafialnych dostarczają księgi zmarłych. Poszczególne
wpisy podają obok imienia i nazwiska zmarłego, stan społeczny, zawód, sytuację
rodzinną, okoliczności i przyczynę zgonu. Bardzo ważne z punktu widzenia naszych
badań są informacje o miejscu pochówku. Kościół, przykościelne konstrukcje,
budowle cmentarne i domy na kościelnej posesji stanowią w tych przekazach
punkty odniesienia, według których określano położenie konkretnych grobów. Pod
względem wiarygodności są to informacje zasługujące na uwagę, ponieważ przytaczanie
szczegółów dotyczących struktury zabudowy nie było celem sporządzającego
notatkę, a jedynie służyło pomocą w lepszym orientowaniu się w topografii
cmentarza.
Najstarsza księga zmarłych przechowywana w Archiwum Parafii w Tykocinie rozpoczyna się w październiku 1717 r. Pierwszy wpis nosi datę 16 października 1717 r. Istniał już wówczas wybudowany na nowo po pożarze wojennym, drewniany kościół parafialny. W czasie wizytacji, której opis przytacza ks. Jamiołkowski, były w nim trzy ołtarze: główny, różańcowy i Imienia Jezus. W ołtarzu głównym znajdował się obraz Świętej Trójcy „starodawny może jeszcze nawet z Gasztołdowego kościoła”. W ołtarzu różańcowym, nie było obrazu, „bo go jeszcze nie przeniesiono ze starej kaplicy. Zdaniem ks. Jamiołkowskiego układ ołtarzy i ich tytuły stanowiły kontynuację kompozycji wnętrza poprzedniego kościoła. W sąsiedztwie kościoła znajdowała się wspomniana stara kaplica, a także wznosiła się okazała dzwonnica „świeżo zrestaurowana”, mieszcząca trzy dzwony, z których najstarszy „pewnie po biskupie Zwierzu” pochodził z 1664 r., inny zaś ufundował mieszczanin tykociński Bartłomiej Makarowicz w 1702 r. Dzwonnica została wybudowana około 1664 r. po potopie, razem z odbudową kościoła.
Na podstawie informacji o pochówkach można odtworzyć nie tylko topografię przykościelnego cmentarza, ale także ustalić szczegóły odnoszące się do usytuowania kościoła, jego architektury, a nawet kompozycji i wyposażenia wnętrza. Wpis ze stycznia 1723 r. przynosi wzmiankę o istnieniu na kościelnym cmentarzu murowanego krzyża. Informacje o murowanym krzyżu znajdujemy w dalszych wpisach w latach 1732, 1736–1737. Prawdopodobnie w latach 20-tych rozpoczęto jakieś prace budowlane przy kościele i w jego otoczeniu. Elżbieta Żyłko przytacza fragment korespondencji do Jana Klemensa Branickiego, z którego wnioskować można, że w styczniu 1725 r. trwały roboty „przy budowie lub restauracji kościoła”. Jej zdaniem chodziło tu o kościół murowany. W 1732 r. prowadzono prace, jak przypuszcza autorka, przy tym samym kościele. Z listu ówczesnego proboszcza ks. Antoniego Porembnego do Jana Klemensa Branickiego z 26 marca 1732 r. wynika, że kościół w tym czasie „był dociągnięty do dachu”. Jednak wspomniany już dokument wizytacji biskupiej z 1717 r. wyraźnie opisuje kościół jako drewniany, a w księdze zmarłych w okresie od 1717 do 1747 r. nie znajdujemy żadnych informacji o budowie nowego kościoła. Przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że po 1717 r. kościół był skończony i kompletnie wyposażony. Świadczą o tym opisy pochówków wewnątrz kościoła, podające informacje o ołtarzach i ławkach.
I tak 8 marca 1725 r. pochowano obywatela Tykocina, Marcina Miastkowskiego, w kościele przed ołtarzem Chrystusa Pana przywiązanego do słupa. Trzy lata później, 29 czerwca 1728 r., także przed tym ołtarzem w kościele spoczęły zwłoki włościanina Wojciecha Polaka ze Złotorii. Można zatem przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że w ołtarzu Imienia Jezus znajdował się obraz przedstawiający cierpiącego Chrystusa przywiązanego do słupa (jak w scenie biczowania). Ołtarz ten usytuowany był po prawej stronie głównego ołtarza. Po stronie przeciwnej znajdował się ołtarz różańcowy, czyli poświęcony Najświętszej Maryi Pannie. Pod koniec lat 20. XVIII w. niewątpliwie był już w nim obraz Matki Bożej, od którego ołtarz przyjął tytuł: Altaria Beatissimae Mariae Virginis. Przed tym ołtarzem, między ławkami, 27 stycznia 1727 r. został pochowany szlachetny Kazimierz Bielecki, pensjonariusz szpitala żołnierskiego (alumnatu). Kościół był orientowany, za czym przemawia rozmieszczenie bocznych ołtarzy: Imienia Jezus – po prawej, czyli od południa i Najświętszej Maryi Panny – po lewej, czyli od północy. Układ taki potwierdza analiza informacji o pochówkach na zewnątrz przy kościele: 23 września 1733 r. pochowano na cmentarzu od strony północnej w kierunku ołtarza NMP dwóch młodych ludzi z Tykocina: „szlachetnego” Antoniego Dobrowolskiego i „czcigodnego” Jana Jankowskiego, którzy utonęli w Narwi. Kościół był podpiwniczony. Zmarłych chowano w piwnicy od lutego 1728 r. Na cmentarzu znajdowała się kostnica, czyli specjalny budynek na składanie ekshumowanych kości. Pierwsza wzmianka o kostnicy, czyli ossarium, występuje w Liber Mortuorum... w 1730 r. Po 1735 r. pojawia się na przykościelnym cmentarzu nowy akcent widokowy w postaci kolumny z figurą Pana Jezusa.
Wystawienie kolumny z figurą Pana Jezusa zbiegło się w czasie z początkiem
inwestycji budowlanych Jana Klemensa Branickiego, zmierzających do nadania
miastu nowego kształtu. Stało się to po dwukrotnym najeździe tzw. partii
mazowieckiej, czyli kup swawolnych szlachty z województwa płockiego w lipcu
1734 r. Spustoszeniu uległa wtedy znaczna część Tykocina z synagogą, żydowskimi
kramami i domami, gospodarstwem plebanii, alumnatem i zamkiem oraz zagrodami
chrześcijańskich mieszczan i okolicznymi folwarkami. Po tym fakcie Jan Klemens
Branicki przystąpił do przebudowy miasta. Prowadzono remont i przebudowę
wielkiej synagogi, zagospodarowano pierzeje ulicy przed frontem synagogi, wznosząc
sukiennice, czyli kramy wielkie, zbudowano szereg kamienic i drewnianych domów,
wytyczono i zabudowano Rynek Żydowski nad miejskim kanałem (dawną Motławą).
Wszystko wskazuje na to, że dziedzic miasta realizował swój zamysł także w
stosunku do śródmieścia przy kościele parafialnym. W tym bowiem czasie porządkował
przykościelny plac i ozdobił go murowaną kolumną z figurą Chrystusa, ustawioną
zapewne frontem do kościoła, być może na jego osi. Zapewne remontowano także kościół,
bowiem w 1738 r. w czasie wizytacji biskupa Jędrzeja Załuskiego kościół był
świeżo „pokonsekrowany”. Uporządkowane i wyremontowane zostały także inne
zabudowania parafialne. Niektóre budynki wzniesiono na nowo. Według
sprawozdania wizytacji na Poświętnem znajdowało się w tym czasie 27 domków. Nadzór nad pracami budowlanymi sprawował ówczesny
proboszcz ks. Antoni Porembny, którego korespondencja z dziedzicem z lat
1725–1732, przytoczona przez E. Żyłko, uzupełnia obraz przedsięwzięć
podejmowanych w stosunku do kościoła i jego otoczenia w latach 20 i 30 XVIII w. Po tym czasie, aż do lipca 1747 r. nie pojawiają się w Liber Mortuorum... żadne informacje o nowych pracach
budowlanych lub remontowych w kościele czy na jego placu. Przeciwnie, opisy
pochówków świadczą o tym, że nic nie zmieniło się w strukturze kościoła, jego
wnętrzu i topografii cmentarza. Analiza wpisów z roku 1741 domniemanego czasu
pożaru kościoła także nie wnosi nic nowego. Kościół nadal istniał, w jego wnętrzu i na cmentarzu odbywały się pochówki. 31
stycznia tego roku pochowano in Ecclesia nostra szlachetnego Mateusza
Zembrzyckiego, zmarłego w wieku 88 lat pensjonariusza tykocińskiego alumnatu.
Na początku 1742 r. odnotowano pochówek po lewej stronie kościoła, a w marcu
przed drzwiami kościoła. W maju 1743 r. pochowano żonę gubernatora dóbr
tykocińskich, Tomasza Markowskiego, w kościele przed ołtarzem Najświętszej
Maryi Panny u stóp Matki Bożej Rodzicielki. Wzmianki wskazujące na istnienie
dawnego parafialnego kościoła znajdujemy do lipca 1747 r. Mamy tu informacje o pochówkach w grobie przed ołtarzem wielkim, w kościele pod chórem przed
obrazem NMP oraz pod chórem z lewej
strony. Zmarłych chowano w tym czasie także przed ołtarzem Pana Jezusa, przy
wielkich podwojach kościoła. Ostatnia informacja wskazująca na istnienie
dawnego kościoła przed pożarem pochodzi z 27 kwietnia 1747 r. i dotyczy zmarłego
w wieku około 55 lat organisty Piotra Skibickiego. Pochowano go na cmentarzu
post Altare Magnum. Po tym czasie aż do lipca 1747 r. nie ma w księdze żadnych wzmianek o kościele.
Zmarłych chowano wyłącznie na cmentarzu, a treść wpisów ograniczała się jedynie
do ogólnikowych informacji, bez podawania szczegółów topograficznych. Wzmianka
o kościele ponownie pojawia się pod datą 24 lipca 1747 r. i dotyczy spalonej
już świątyni. Tego dnia umarł szlachetny Piotr Nielaucz, towarzysz i prefekt
alumnatu tykocińskiego, i został pochowany w grobowcu spalonego kościoła. Kilka miesięcy później, 18 listopada tego roku,
w murowanej piwnicy spalonego kościoła spoczął kolejny zmarły pensjonariusz
alumnatu, Stanisław Srutowski. Odtąd murowane podziemia kościoła, ocalałe z
pożaru, będą częstym miejscem pochówków tykocińskich parafian.
Na podstawie tych informacji można ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że drewniany kościół parafialny, wybudowany staraniem proboszcza ks. Wojciecha Łupińskiego przed 1717 r., następnie w latach 20 i 30-tych remontowany i poprawiany przez proboszcza ks. Antoniego Porembnego, nie spłonął w pożarze w 1741 r., lecz 6 lat później, między 27 kwietnia a 24 lipca 1747 r. Prawdopodobnie pożar ten miał miejsce w maju, bowiem od tego miesiąca nie określano dokładnie położenia pochówków na cmentarzu. W drugiej połowie lipca pogorzelisko było już widocznie na tyle uporządkowane, że nietknięta ogniem murowana piwnica mogła być wykorzystywana nadal jako krypta grobowa. Spaleniu uległa także plebania. W tym także roku, pod datą 19 listopada po raz pierwszy znajdujemy wzmiankę o istnieniu już nowego kościoła. Tego dnia został pochowany obok kościelnego chóru sławetny Jakub Ciekunowicz, zmarły w wieku około 50 lat mieszkaniec kościelnej jurydyki. Od listopada tego roku zaczęto w księdze używać określenia: „pochowany na dawnym cmentarzu” lub „na starym cmentarzu”. Na początku 1748 r. także spotykamy w księdze zmarłych informację o pożarze z 1747 r. Dotyczy ona pochówku na dawnym cmentarzu. Z tego okresu pochodzą wzmianki o tym, że nowy kościół był murowany. W 1748 r. i w latach następnych w dalszym ciągu chowano zmarłych na starym cmentarzu, opisując w księgach położenie grobów w stosunku do rzeki, lub strony świata. Jednocześnie pojawiają się zapisy o chowaniu na nowym cmentarzu wokół budującego się murowanego kościoła oraz w jego wnętrzu. Za każdym razem występuje rozróżnienie między starym i nowym cmentarzem. Do 1750 r. wewnątrz nowego kościoła zmarłych chowano pod chórem. W latach 1749–1750, jak ustaliła Elżbieta Żyłko, „trwały intensywne prace nad wykończeniem wnętrza kościoła” i dopiero po konsekracji, która miała miejsce 12 lipca 1750 r., po raz pierwszy pochowano ciała przed ołtarzami Najświętszej Maryi Panny i Pana Jezusa.
Cytowana już wielokrotnie Elżbieta Żyłko ustaliła,
że budowa nowego kościoła rozpoczęta została „co najmniej w 1742 r.”, a w maju
1743 r. „ściany były już wyprowadzone pod dach do pokrycia”. Potem nastąpiła pięcioletnia
przerwa w pracach budowlanych, której przyczyn autorka nie potrafiła wyjaśnić,
dopatrując się jakichś trudności materialnych fundatora. Dopiero na jesieni
1748 r. prace przy budowie rozpoczęły się na nowo i trwały nieprzerwanie do
lata 1750 r., gdy wykończony i wyposażony kościół konsekrował biskup łucki
Franciszek Kobielski. W świetle nowych ustaleń wynikających z analizy ksiąg
zmarłych możemy sądzić, że nie spieszono się z ostatecznym wykończeniem
kościoła tak długo, jak istniał i funkcjonował kościół stary, zbudowany przed
1717 r. przez proboszcza Łapińskiego.
Dopiero jego spalenie się między kwietniem a lipcem 1747 r. dało impuls do
wznowienia robót i ostatecznego ukończenia zaplanowanej przez Jana Klemensa
Branickiego fundacji. Na cmentarzu przy nowym kościele grzebano zmarłych do końca września 1750 r.
Potem chowano już tylko na starym cmentarzu, wykorzystując także katakumby
spalonego kościoła. Pochówki przy nowym kościele i w jego wnętrzu zdarzały się
sporadycznie. Można zatem uznać, że stary cmentarz w dalszym ciągu funkcjonował
jako główne miejsce grzebania zmarłych z tykocińskiej parafii. Na placu nowego kościoła zmarłych chowano tylko
w pierwszych latach po pożarze, do czasu ukończenia budowy i kilka tygodni po
konsekracji kościoła. Widocznie w programie funkcjonowania nowego założenia
kościelnego plac miał być miejscem ceremonii religijnych i przestrzenią życia
zakonnego. W nowej kompozycji nadano mu charakter reprezentacyjnego dziedzińca,
gdzie nie było miejsca na tradycyjne przykościelne pochówki. Poza tym posesja
nowego kościoła usytuowana na obszarze dawnej miejskiej zabudowy być może nie nadawała się do kopania grobów.
Artykuł z przypisami: http://pbc.biaman.pl/Content/31914/PDF/StPodl18.pdf

Komentarze
Prześlij komentarz